Ból głowy nie dawał o sobie zapomnieć, a tabletki, ani kolejne herbaty nie pomagały.Dodatkowo Kłos wciąż się do mnie nie odzywał.
- Karol, nie gniewaj się już.- dosiadłam się do środkowego, obejmując ramieniem.- Wyłączając ten cholerny telefon, nie spodziewałam się takiego poruszenia.Przepraszam.- uśmiechnęłam się.
- Nie pomyślałaś o tym, że będziemy się martwić?
- Szłam do pubu..
- Tam spotkałaś Andrzeja?
- No tak.. no i idąc tam, chciałam odpocząć, no i co najważniejsze mieć chwile spokoju, na złapanie oddechu.
- Ehh....
- To co, zgoda?- zapytałam, z nadzieją w głosie.
- Tak.- po tych słowach, od razu mocno go przytuliłam.- Ale teraz wyjaśnij, dlaczego tak szybko wyjechałaś.Coś się stało?- powoli się od niego odsunęłam, siadając po drugiej stronie kanapy.
- Wiedziałam, że o to zapytasz.- westchnęłam, przeczesując dłonią włosy.
- Na moim miejscu też byś pytała.- oznajmnił.- Więc, jak było?- westchnęłam ciężko.- Chodzi o Winiara, tak?
Jak on mnie dobrze zna.Nie zdążyłam powiedzieć słowa, a Karol już wiedział, kogo dotyczyć będzie rozmowa.Przed oczyma ponownie miałam Oliwiera i Dagmarę, czyli najważniejsze osoby w życiu Winiarskiego.
- No tak.- nerwowo pogładziłam dłonią kark.- Wyszło tak, że.. trafiliśmy razem do łóżka...
- Coo?!
Kłos od razu wstał z miejsca.Nerwowo zaczął krążyć po pokoju.Do oczu napłynęły mi łzy, które przypominały deszcz, zalewający właśnie Kielce.Uległam, żałuję, ale coś było silniejsze ode mnie.Nazywają to miłością.
- On ma rodzinę.. wiesz co będzie, jak Dagmara się o tym dowie?
- Dlatego ma się nie dowiedzieć..- oznajmiłam, ocierając rękawem policzek, mokry od łez.- Stało się.
Było jakoś po dwudziestej, kiedy przypomniałam sobie o meczu Delecty.I to dzięki Karolowi, który kontaktował z Andrzejem.Podobno spodziewał się mojej nieobecności.Czemu? Nie wiem, bo o to środkowy nie zapytał.
- Mogę przenocować u Ciebie?
- Oczywiście, że tak.- oznajmiłam, szykując sobie łóżko do spania.- Masz do wyboru salon i wolny pokój.- uśmiechnęłam się lekko.
- Przepraszam Samanta, nie powinienem tak zareagować.. w końcu to twoje życie i twoje decyzje.
- Karol, dobrze wiesz, ile się przyjaźnimy... czasami wysłuchuje od Ciebie rad, a czasami dostaje ochrzant.- zaśmiałam się, gdy po moich słowach Kłos się uśmiechnął.- Czuje jakbym miała drugiego brata.
Słońce, promieniami oświetliło całą sypialnię.Niechętnie podniosłam się z łóżka, słysząc pukanie do drzwi.Siódma - wymarzona godzina do przyjęcia niespodziewanego gościa.Byłam pewna, że jest to Wrona.Po cichu, na palcach minęłam salon, gdzie na kanapie spał środkowy.Gdy tylko otworzyłam drzwi, do mieszkania wpakował się Winiarski.
- Co Ty tu robisz?- zapytałam, zaskoczona jego obecnością.
- Myślałaś, że tak to zostawię?
- Tak, bo nie mamy już o czym rozmawiać.- westchnęłam, zerkając w stronę kanapy.
- Słucham?
- To był błąd, zapomnijmy i będzie po problemie.
- Chcesz zapomnieć?- zapytał zdziwiony.- Jeszcze dwa dni temu mówiłaś, że mnie kochasz, a teraz chcesz tak po prostu zapomnieć?- Karol przekręcił się na drugi bok.
- A mam inny wybór? Nie zapominaj, że masz rodzinę.
***
Dziękuje bardzo za te 1740 wejść! Nie myślałam, że aż tyle osób odwiedzi tego bloga :) I to w tak krótkim czasie :> Jeśli czytasz=skomentuj, to bardzo motywuje :)
Miłego weekendu!
Cuudowny rozdział *.* :) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńJa nabijam wyświetlenia, jestem tego pewna, ale nie moja wina, że należę do ludzi lekko niecierpliwych ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Nie mogę się doczekać dalszej rozmowy z Winiarem, bo może być ciekawie. Zacieram rączki :D
buźki ;*
Zakręcona ;)
Hmm, no przecież to było wiadome, że Winiarski jej tak nie zostawi.xd
OdpowiedzUsuńAle pomyślmy logicznie, przecież ona ma rodzinę, a godzi się na to wszystko. Ślepo zakochany . No to czekam na kolejny rozdział.:))
I zapraszam tutaj ----> 169141613.blogspot.com