środa, 22 maja 2013

Chapter ten.''Teraz ja mówię koniec.''

Miałam nadzieje, że Michał da sobie spokój ze mną i zajmie się rodziną, a ja będę mogła ponownie udawać, że nic się nie stało, jest jednak inaczej.Stoimy razem w drzwiach, próbując dojść do porozumienia.Mówiąc delikatnie, nie wychodzi nam to najlepiej.
- Masz rodzinę!- powtórzyłam poddenerwowana.
- Nie musisz mi tego powtarzać.. dobrze o tym wiem.- westchnął, opierając się o ścianę, na której wisiał jedyny w całym domu obraz.
- Muszę, bo cały czas mówisz tak, jakby ich nie było.
Odwróciłam się, słysząc Karola, mruczącego coś sobie pod nosem.Podejrzewałam, że nasza rozmowa zaraz go obudzi, dlatego zaproponowałam spacer.Szybko się przebrałam się, w końcu trochę głupio chodzić po mieście, w piżamie.Nawet, o ósmej rano.Założyłam buty, zostawiłam kartkę na stole i wyszliśmy z mieszkania.Ruszyliśmy jedną z alei najbliższego parku.
- Czyli kłamałaś mówiąc wtedy, że mnie kochasz, tak?
- Nie, oczywiście, że nie..- przeczesałam dłonią włosy, które rozwiewał przyjemny wietrzyk.
- To o co chodzi?
Usiedliśmy na jednej z ławek.Mimo wczesnej pory miasto było pełne ludzi.Niektórzy zaprowadzali dzieci do szkół, inni sami musieli iść do pracy, a jeszcze innych pogoda zmotywowała do opuszczenia mieszkań.Nerwowo stukałam palcem o drewnianą ławkę.
- Po prostu zdałam sobie sprawę z tego, co robię ze swoim życiem i twoim również...
- Ale chodzi o...
- Mogę dokończyć?
- Tak, przepraszam.- rozejrzał się po parku, po czym ponownie zatrzymał wzrok na mnie.- Mów dalej, już nie będe przerywać.- uśmiechnął się.
- Nie chcę włazić w wasze życie z butami, poza tym nie po to kończyliśmy związek między nami, żeby teraz do siebie wracać, prawda?
- Wtedy chodziło o ciąże.
- Tylko, że nie byłoby jej, gdyby nie to, że przespałeś się z Dagmarą.- ponownie kilkakrotnie stuknęłam dłonią, w ławkę.
Wszystkie wspomnienia wróciły.Nigdy nie lubiłam tego momentu.Ale najgorsze są te myśli, jak wyglądałoby teraz moje życie, gdybym tamtego dnia nie usłyszała od Winiarskiego słów to koniec, które tak dobrze pamiętam do dziś.Możliwe, że po roku zapomnielibyśmy o sobie.Osobiście wolę drugą wersję, te bajkową - i żyli długo i szczęśliwie.
- I widzisz, to musiało się tak skończyć.Ty masz swoje życie, ja swoje..- wzięłam głęboki oddech.- i dlatego powinniśmy zakończyć te znajomość.
Teraz ja mówię koniec.Nie chcę tego, tak cholernie tego nie chcę, ale wszystko, co ma swój początek, musi mieć też swój koniec.Czułam, jak do oczu napływają mi łzy.Podbródek zaczął delikatnie drżeć.Odwróciłam głowę, nie chcąc okazywać smutku.Michał złapał moją dłoń.
- Nie, to nie może się tak skończyć.To w ogóle nie może się skończyć.-przysiadł się bliżej, wciąż trzymając mnie za rękę.
- To musi się skończyć.
Wróciłam do mieszkania.Zamknęłam drzwi na klucz.Usiadłam na podłodze, chowając twarz w dłoniach.Dlaczego innym się układa, a mi nie?Dlaczego wszystko jest przeciwko mnie?Czy to wszystko w końcu nie może się uspokoić?
Kiedy tylko w miarę doszłam do siebie, wzięłam się za przeszukiwanie ofert pracy.Niestety nic sensownego nie znalazłam.Karol również, mimo tego, że razem przejrzeliśmy około trzystu ofert.

***
Dziękuje za te wszystkie wyświetlenia i każdy komentarz :) Miło wiedzieć, że ktoś czyta moje wypociny.Osobiście jak na razie jestem zadowolona z tego bloga i przebiegu całej akcji w opowiadaniu.Zobaczymy jak będzie dalej :) Do następnego! ;)*

3 komentarze:

  1. Ja również jestem zadowolona z tego, że czytam to opowiadanie! :)
    Oj, ciężka rozmowa za nimi, ale mam nadzieję, że nie ostatnia ;) "Bo to nie może się tak skończyć"
    Czekam na kolejny ;)
    Tymczasem zapraszam już dzisiaj na jutrzejsze rozdziały, żeby nie spamować ciągle ;)
    http://mydlo--powidlo.blogspot.com/
    http://handball-love.blogspot.com/
    buziaki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja cieszę się, że mam takich kochanych czytelników ;)* na blogi oczywiście jutro zajrzę :)

      Usuń
  2. Cuudowny ;D Ale piszesz, boosz xd Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń