piątek, 3 maja 2013

Chapter seven.''Zbliżała się dwudziesta, gdy dosiadł się do mnie uczestnik zabawy, którą obserwowałam.''

Trzygodzinna podróż to prawdziwa katorga, ale cel osiągnięty.
Zdjęłam niebieskie szpilki, dając odpocząć nogą, które przezwyczajone były do niższych butów i adidasów.Ruszyłam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic, po czym wróciłam do salonu.Zajęłam się przeszukiwaniem ofert pracy.Chciałam jak najszybciej ponownie czymś się zająć, jednak mimo upływającego czasu nie znalazłam nic dla siebie.Ponad sto ofert i nic.
- Świetnie.- mruknęłam pod nosem, odkładając laptopa.
Postanowiłam dać sobie spokój z dzisiejszymi poszukiwaniami.Zbliżała się dziewiętnasta.Za oknem wiatr powoli cichł.Tylko, co niektóre drzewa lekko, a zarazem uspokajająco poruszały gałęziami.Moje skupienie przerwał dzwoniący telefon.
- Tak.Słucham?- nie patrząc na ekran, odebrałam.
- No cześć, Samanta.Znowu u Mariusza jesteś?
Karol, no tak.Kiedyś w końcu musiał zauważyć, że długo mnie nie ma.
- Oo, cześć.Nie, nie jestem u niego...- zarzuciłam na siebie płaszcz.- Wróciłam do Kielc.- oznajmiłam,  opuszczając mieszkanie.
- Że co? Przesłyszałem się, tak?- zapytał, z niedowierzaniem w głosie.- Dlaczego?
- Tak, po prostu.Wiesz, co.. właśnie idę na rozmowę o pracę, no i muszę kończyć.Miłego wieczoru!
Nie miałam ochoty nikomu się spowiadać, dlatego kiedy tylko skończyłam rozmowę z Kłosem, wyłączyłam telefon.Schowałam go do kieszeni, skręcając w uliczkę, gdzie znajdował się jeden, z bardziej znanych pubów w mieście.Usiadłam przy ladzie, zamawiając duże piwo.
Zbliżała się dwudziesta, gdy dosiadł się do mnie uczestnik zabawy, którą obserwowałam.Znajoma twarz, ale przez ilość alkoholu jaką spożyłam, nie mogłam określić z kim mam przyjemność rozmawiać.
- Byłem pewny, że dłużej zostaniesz w Bełchatowie.Czyżby Karol miał Cię dość?- zaśmiał się.
Dodatkowo sporo o mnie wie.Postanowiłam w pewien sposób, dowiedzieć się, kim jest.
- A Ty co tu robisz? Jakiś mecz?
- Akurat gramy z Effectorem.
- Yhm.A długo jesteście? W ogóle jak się jechało?- język strasznie mi się plątał.
- Od piętnastej bodajże.Długoo, w końcu z Bydgoszczy do Kielc jest kawałek.
Trafiłam w samo sedno!Wrona.Aż dziwne, że od razu go nie poznałam.Odstawiłam kieliszek kawałek dalej, obiecując sobie, że więcej, tego wieczoru już nie wypiję.
- Racja.
- A teraz opowiadaj, czemu już wróciłaś.
- Drogi Andrzeju, ledwo Cię znam, a mam opowiadać Ci o swoim życiu? Czy nie jest to niedorzeczne?- spojrzałam na Kraczącego, śmiejąc się.

***
Siódemka gotowa :) Dziękuje za każdy zostawiony tu komentarz, a także te 1,200 wejść :) Pozdrawiam i całuje! ;*
Czytasz=skomentuj :))

2 komentarze:

  1. No to przyjaciel Karola weźmie naszą Samantę w obroty ;) No i namówi ją do powrotu do Bełchatowa.
    Super rozdział, jednakże ubolewam nad tym, że krótki ;( No ale nic, czekam na następny ;)
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://handball-love.blogspot.com/ - zapraszam na nowy rozdział ;) Przy okazji jutro z rana powinien pojawić się nowy epizod na Mydle ;)

    OdpowiedzUsuń